niedziela, 25 sierpnia 2013

Purpurowe róże – mon amour


Przygodę z różami zaczęłam trzy lata temu, podczas modernizacji jednej z rabat przy podjeździe do garażu. Posadziłam tam – jak okazało się później – bardzo zdrowe, wigorne i bezproblemowe królewny. To zachęciło mnie do zaproszenia do mojego ogrodu kolejnych róż, a wyjątkowym uczuciem obdarzyłam - ogólnie rzecz ujmując - róże purpurowe, o odcieniach od głębokiej maliny, przez głęboką czerwień, do buraczkowych.

Róże w moim sercu i ogrodzie zajmują szczególne miejsce. Posadzone są w kilku grupach po kilka, kilkanaście, w sumie licząc już sobie prawie 80 sztuk w kolekcji. Nie wszystkie sprawują mi się dobrze – niektóre mimo różnych zabiegów i oprysków uparcie łapią plamistość, która odbiera im urodę powodując też moją frustrację. Muszę jednak podkreślić, że róże purpurowe, na których dziś się skupiam, są na ogół bardzo zdrowe, budują ładne krzaki i przepięknie kwitną – niektóre z nich wydzielają też upajający zapach. W tym sezonie plamistość dotyczy jedynie dwóch róż z tej grupy, więc śmiało mogę określić je jako odporne na choroby, przemarzanie i wszelkiego rodzaju kłopoty. Moje purpury rosną w towarzystwie hortensji, bukszpanów, traw, cleome i naparstnic. W przyszłym roku zamierzam posadzić w ich pobliżu dużą ilość przetaczników, które wydają się idealnie podkreślać urodę róż. 

Poniżej purpurowe odmiany królewien, które rosną w moim ogrodzie.

Astrid Gräfin von Hardenberg
Munstead Wood
Rotkäppchen
Mr. Lincoln
Benjamin Britten
Red Leonardo da Vinci
Isabell Renaissance
Souvenir de William Wood
Papa Meilland
William Shakespeare 2000
Cardinal Hume
Young Lycidas
L.D. Braithwaite
Grand Award
Flammentanz

Nie opisuję szczegółowo każdej z odmian, ponieważ typowo różanych poradników - zdecydowanie bardziej fachowych niż moja wciąż laicka wiedza o różach - jest dużo. Tam znajdziecie wszystkie podstawowe informacje na temat hodowcy, wzrostu, pokroju pąka czy stref przemarzania. Jeśli jednak interesują Was właściwości konkretnej z wymienionych róż i moje z nią doświadczenia – proszę piszcie!






































4 komentarze:

  1. O tak kolor purpury to kolejny kolor róż, który lubię. Co one takiego w sobie mają ? Agnieszko mam nadzieję że więcej zdjęć umieścisz z różami w tym kolorze. Widzę że stale poszukujesz szaty graficznej. Dobranoc!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marysiu, staram się pokazywać zdjęcia aktualne, tegoroczne, zatem w tych powyżej znajdziesz wszystkie purpury, które raczyły w tym roku zakwitnąć. Nie doczekałam się kwitnienia Isabell R. oraz Williama Shakespeare'a. Grand Award pokazana jest przy modrzewiu (nieopisane zdjęcie), a do Flammentanz nie byłam w stanie się dostać (tak zarosły ją inne krzewy). Generalnie moje purpury sprawują się świetnie i życzyłabym sobie, by pozostałe królewny były równie wigorne.
      Szata graficzna bloga chyba już ostateczna! ;-)
      Pozdrowienia,
      A

      Usuń
  2. Ogniście i energetycznie.U siebie posadziłam Isabell Renaissance i na razie nie wygląda za dobrze
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Aszko! Lubię te energetyczne purpury bardzo :) Chyba w ogrodzie żółcie i pomarańcze (no i niebieski) to najrzadziej występujące barwy.
      Isabell R. to czarująca księżniczka, ale nie wiedzieć czemu, nie raczyłą mi w tym roku zakwitnąć. Odprawiam nad nią różne czynności próbując zachęcić, ale czy się uda - nie wiem. Czemu ze swojej nie jesteś zadowolona? Kiepsko rośnie czy choruje, a może jedno i drugie?
      Pozdrawiam,
      A

      Usuń

strzałka do góry