Jaka będziesz w tym roku? Łagodna i niedokuczliwa, jak w ubiegłym, czy pokażesz swoje mroźne i śnieżne oblicze, dając się wszystkim we znaki? Póki co, aura bardziej przypomina oczekiwanie na wiosnę, niż na białe święta, na które już chyba nie ma szans... Cieszy Was to, czy przeciwnie, sprawia, iż do świątecznego nastroju Wam daleko?
W ogrodzie pod brzozami szaro i wietrznie, ale bardzo ciepło - momentami termometr pokazuje +12 stopni. Obawiam się, że rośliny zaczną się przedwcześnie budzić do życia i to nie byłby dobry znak. Nie wierzę bowiem, by biała pani w ogóle do nas nie zajrzała, ba - jestem wręcz przekonana, że nie raz powiemy, że mogłaby sobie już pójść. Natura kieruje się przecież swoimi prawami i doskonale wie, kiedy przyłożyć śniegiem i mrozem, a kiedy odpuścić i dać człowiekowi wytchnienie. No właśnie, bardziej człowiekowi, bo akurat roślinność w naszej strefie klimatycznej potrzebuje zdecydowanych podziałów pomiędzy okresami ciepła i zimna.
Na ten moment, cieszę się urodą traw ozdobnych, które przybrały piękne, piaskowe, ciepłe w tonacji barwy, a ich kwiatostany wprost puszą się dumnie na wietrze. Na krzewach berberysów i ogników wciąż całe mnóstwo koralików, ptaki więc nie muszą się martwić pustą stołówką. W ogóle, nasz ogród odwiedza całe mnóstwo skrzydlatych stworzeń: od pyskatych srok i sójek, przez sikorki i rudziki, szpaki, wróble, po bażanty i kuropatwy. Zdarza się, że przylatują w odwiedziny dzięcioły i swoim cudnym limonkowym zabarwieniem piór oraz czerwonymi dziobami, przyciągają uwagę na tyle, że człowiek wodzi za nimi oczami od okna do okna. Przypomina mi się dzieciństwo, gdy zimą, siedząc w kuchni na kredensie, obserwowałam pełną ptasią stołówkę... Staram się i teraz nie zapominać o odwiedzającym nas ptactwie!
W przedogródku rozkwita ciemiernik Christmas Carol, a niektóre róże wciąż w pąkach... Jest jednak coś, co spędza mi ogrodowy sen z powiek, a mianowicie bestia grasująca pod powierzchnią trawnika... Co roku daje się we znaki, ale teraz przekroczyła granice... Krecie kopce mają jakieś 40cm wysokości i są ogromne, w dużej ilości! Ze smutkiem patrzę na te istne miny na murawie... Krecia działalność wywrotowa świadczy jednak o tym, że zamiast kalendarzowej zimy, wciąż mamy jesień :)
Zapraszam do przejścia między rabatami, a tuż przed Wigilią, na wpis okolicznościowy :), bo to przecież jasne, że moją głowę od dawna zajmują przygotowania do Świąt Bożego Narodzenia!
Pozdrawiam Was gorąco!
Mam nadzieję, że niedługo również będę miała swój ogród :)
OdpowiedzUsuńTego Ci życzę, Moniko! Przecież jak się czegoś bardzo pragnie, to się ma ;-)
UsuńPiękne zdjęcia jesiennego, mimo kalendarzowej zimy, ogrodu. Ja mimo wszystko mam nadzieję na powtórkę zeszłorocznej zimy, której nie udało się zmrozić nawet moich angielskich róż. Odkąd mam ogród, pogoda nabrała innego znaczenia. Pozdrawiam Świątecznie:-)
OdpowiedzUsuńTak, ogrodnicy zwracają na uwarunkowania pogodowe szczególną uwagę... ubiegły sezon wraz z zimą był bardzo ciepły... ciekawe, co przyniesie nam nowy? Również pozdrawiam :)
UsuńPięknie wygląda Twój ogród o tej porze roku, kolorowe owoce i zielone drzewa i krzewy robią swoje. Chyba trzeba będzie jakieś czary odstawić by przyszła prawdziwa zima i białych puchem udekorowała świat :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, miłego dnia.
Przyznam szczerze, że i ja chciałabym trochę białego puchu zobaczyć... wolnych dni sporo, nie trzeba podróżować do miasta... mogłoby umiarkowanie sypnąć, albo przynajmniej oszadzić ;-) Dziękuję za odwiedziny i serdecznie pozdrawiam!
Usuńdziś juz kalendarzowa zima a za oknem zamiast śniegu deszcz :(
OdpowiedzUsuńDeszcz i wiatr nie sprzyjają zwyżkom nastroju, ale może niedługo będzie lepiej! Głowa do góry :)
UsuńJak zwykle cudne zdjęcia. Tęskniłam do Twoich wpisów, wypatrywałam…
OdpowiedzUsuńPozdrawiam przedświątecznie. Jestem chyba w Twoich okolicach…u siostry w Magdalence :)
Dziękuję za ciepłe słowo! :) Tak, Magdalenka leży niemal po sąsiedzku... byłyśmy blisko! A z wpisami nowymi jest tak, że potrzebowałam się trochę wyciszyć... ciągła aktywność i mnie wyczerpała ;-) Mam nadzieję, że to rozumiesz :)
Usuńkalendarzowa zima, ale w rzeczywistości wietrzna wiosna:/
OdpowiedzUsuńMarysiu, ten wiatr jest męczący i wnosi niepokój... ale mam nadzieję, że za parę dni - kiedy w zapowiedziach pojawiają się przymrozki - będzie spokojniej!
UsuńPrzepiekne zdjecia, magiczny ogrod zimowy..
OdpowiedzUsuńKatarzyno, dziękuję i pozdrawiam gorąco! :)
UsuńPrzepiękny ogród - u nas dzisiaj posypało śniegiem. Wszystkiego co dobre na Święta dla Ciebie i Twoich bliskich :)
OdpowiedzUsuńPrzyznaję, że zimy nie lubię, ale w te dni nieco śniegu bardzo by się przydało! Na pewno u Ciebie jest teraz znacznie jaśniej, przyjemniej. Wszystkiego dobrego!
UsuńNie dobrze z tym ciepłem w grudniu. Moje tulipany wsadzane rok temu wyszły już spod ziemi. Tegoroczne na szczęście nie. U sąsiadki kwitnie pigwowiec (znowu przemarzną kwiaty i owoców ledwo ledwo będzie)... Mrozik zawitał do nas dopiero przedwczoraj. Czas najwyższy, bo rośliny zupełnie by oszalały, no i w końcu może trochę bakterii i wirusów wybije ;)
OdpowiedzUsuńZima na szczęście była bardzo łagodna - teraz czekamy na prawdziwą wiosnę :)
UsuńNo niestety zima niszczy nasze kochane rośliny. Dlatego jeszcze bardziej mnie denerwuje, gdy są niskie temperatury, kwiaty mi zwiędły a tu śniegu nie ma! Zima bez śniegu? Skoro tak, to niech w ogóle nie spada temperatura, bo po co. Daj żyć rośliną!
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twojego bloga :) Genialny jest :0
OdpowiedzUsuń