Tegoroczny luty to z jednej strony miesiąc wciąż obarczony
ryzykiem nawrotu zimy, a z drugiej, niosący ze sobą tak dużą nadzieję na rychłe
przedwiośnie. To bowiem w tym okresie zaczynamy wyraźniej słyszeć śpiew ptaków
na drzewach, a topniejący śnieg pozwala
wyczuć charakterystyczny na przedwiośniu zapach ziemi, z której swoje noski
zaczynają wychylać pierwsze wiosenne kwiaty: przebiśniegi, krokusy, żonkile, a
nawet - w cieplejszych rejonach Polski - tulipany.
Mentalnie jestem już przygotowana na przyjście wiosny i nie
mogę się doczekać pierwszych ogrodowych prac z grabiami i sekatorem!
Skoro o ogrodowych pracach mowa, napiszę czym w ogrodzie
przy sprzyjającej aurze będę się zajmować już teraz. Pierwszeństwo naturalnie mają prace porządkowe
oraz cięcie niektórych krzewów, przycinanie zaschniętych bylin, wycinanie traw
ozdobnych oraz parapetowe wysiewy.
Żeby dobrze przygotować się do nadchodzącego sezonu, robię
przegląd ogrodniczych narzędzi oraz rękawic. Już teraz muszę się zaopatrzyć w
nowy sekator oraz zwykłe ogrodnicze rękawice. Rękawice do róż są w bardzo
dobrym stanie i nie wymagają wymiany. Narzędzia oczyszczam (używałam łopatki do
walki z krecimi kopcami jeszcze w styczniu), myję pod bieżącą wodą i osuszam.
Robię też przegląd nawozów i oprysków, które pozostały z
ubiegłego roku, ale pod kątem przekazania ich w dobre ogrodnicze ręce. W tym sezonie bowiem, zamierzam całkowicie
zrezygnować ze stosowania chemii w ogrodzie, przerzucając się na naturalne
nawozy sypkie oraz płynny koncentrat do oprysków dolistnych. Nawóz, który
wybrałam, dokarmia, chroni przed chorobami i insektami, wzmacnia system
korzeniowy roślin przy współudziale olbrzymiej ilości pożytecznych
mikroorganizmów, w tym mikroorganizmów wytwarzających trwałą próchnicę oraz
wiążący AZOT
z powietrza - azotobakter.
Wiążę z tymże wyborem ogromne nadzieje, iż jego stosowanie pozwoli mi uprawiać
ogród całkowicie w zgodzie z naturą, nie stosując szkodliwej dla środowiska
chemii.
Zabierając się za prace porządkowe w ogrodzie, usuwam w
pierwszej kolejności zaschnięte resztki bylin. Przycinam również przy gruncie
trawy ozdobne (miskanty, rozplenice, trzcinniki), poza turzycami, które cięcia
nie wymagają. Jeśli pogoda będzie bezmroźna, przytnę również krzewy kwitnące
latem, czyli tawuły japońskie, jaśminowiec, krzewuszki, budleje oraz hortensje
bukietowe.
Dopóki nie stopnieje lód, postaram się wyciąć zaschnięte
trawy z oczka wodnego. Potem to zadanie jest utrudnione i wymaga wyławiania
resztek z wody. Gruntowne oczyszczanie oczka zaplanowałam na marzec – wówczas odkurzaczem
do oczek wodnych wnikliwie oczyścimy dno, wymieniając przy tym częściowo wodę.
Z prac porządkowych pozostanie gruntowne uprzątnięcie
alejek, schodów oraz podjazdu: zarówno z resztek jesiennych liści, jak i psich
odchodów. Czekają także krecie kopce do wybrania, ale tu musi całkowicie
odmarznąć ziemia.
Na parapetach domowych powoli zaczynają się wysiewy. W tym
roku sieję tylko łubin ozdobny, orliki, macierzankę oraz pomidorki koktajlowe. Jeżeli
uda się dostać nasiona heliotropa, to i on zagości wśród malutkich doniczek.
Sezon 2014 uważam za otwarty! :)
Faktycznie, czas zabrać się za ogród. Mam już wysiane nasiona w doniczkach. Teraz tylko grubo się ubrać i zasuwać do ogrodu muszę :P
OdpowiedzUsuńMalmys, witam serdecznie!
UsuńJa właśnie wróciłam z ogrodu - na razie tylko przegląd i obchód... czekam, aż słońce stopi bardziej śnieg, bo miejscami jeszcze go sporo zalega... Ale przedwiośnie za pasem!
Pozdrawiam ciepło!
A
Popieram rezygnacje z wszelakiej chemii, mój ogród daje radę, to i Twój sobie poradzi. Oczywiście naturalne, ziołowe środki ochrony i nasza zwiększona aktywność nieunikniona, ale to sama przyjemność. Serdeczności ślę :)
OdpowiedzUsuńSuper, że potwierdzasz pozytywne efekty z rezygnacji z chemii w ogrodzie!
UsuńZastanawiam się tylko, jak potraktować dwuliścienne w trawniku...
Pozdrowienia!
A wiosna tuż tuż! Czas na prace ogrodowe :)
OdpowiedzUsuńTo prawda! Właśnie się do nich przymierzam - w weekend, o ile aura pozwoli, będę działać :)
UsuńPozdrowienia!
Ogródek bez chemii to jest to, do czego trzeba z pewnością dążyć. U mnie bardzo mokro jest w ogródku i muszę trochę poczekać zanim zacznę prace. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńGigo, u mnie podobnie - miejscami zalega jeszcze śnieg. Liczę jednak, że do weekendu się stopi, a ja będę mogła zająć się pierwszymi porządkami.
UsuńSerdeczności!
Ha, jednak cię nie zasypało i mamy nowy wpis :)
OdpowiedzUsuńAguś mentalnie to i ja jestem przygotowana do wiosny, ale za oknem zima w pełni (sypie gruby, gęsty śnieg), tak, że nie ma mowy o jakiejkolwiek robocie (hihihi chyba, że o lepieniu bałwana).
Chemii nigdy nie używałam (chyba ze skąpstwa, bo strasznie droga), a ogród bez problemu daje sobie radę. Pozdrawiam Iwona P.
Dzień dobry, Iwonko!
UsuńPogoda jak widać bywa przewrotna i o ile dotąd mazowieckie było pod śniegiem, to teraz aura na południu dokazuje ;-) Mam nadzieję, że temperatura jest dodatnia i to białe, którego już tak bardzo nie chcemy, roztopi się szybciej niż przyszło. Tego Ci życzę :)
A propos chemii, to już dokładnie wiem, że jej nie chcę... jeśli tylko moje naturalne nawozy się sprawdzą, to już zawsze będę się nimi posługiwać... Mam tylko zagwozdkę co do oprysku dwuliściennych na trawniku... czym to traktować, skoro nie np. Mniszkiem?
Pozdrowienia wiosenne!
A
A u mnie ciągle śnieg. Powstrzymuję zatem swój zapał, żeby już, już kopać, przesadzać...
OdpowiedzUsuńAle podobnie jak Ty nie mogę się doczekać prawdziwego sezonu ogródkowego,
Pozdrawiam,
M.
Magdo, jeszcze chwila i doczekamy się prawdziwego wiosennego ciepła... nie przyjmuję do wiadomości powtórki z ubiegłego roku, o nie!
UsuńPozdrawiam również!
A
Agusiu, ja śnieg w tym roku widziałam może raz...Teraz od przeszło tygodnia jest naprawdę cieplutko i słonecznie! Dzisiaj robiłam obchód ogrodu i ku mojemu zaskoczeniu dojrzałam kwitnącego krokusika i iryski żyłkowane. Bo śnieżyczki i prymulki to kwitną już od jakiegoś czasu...
OdpowiedzUsuńMniszki w trawniku? Są piękne! A jak zaczynają denerwować, to można je po prostu wyrwać (jest przeznaczone do tego takie 'ustrojstwo' Friskarsa). Bo ja tez z całego serca popieram ideę ogrodu bez chemii. Własnie dotarła do mnie paczka z granulowanym obornikiem i wraz z kompostem i gnojóweczkami bedą to jedyne nawozy w moim ogrodzie.
Pozdrawiam wiosennie spod Ślęży. Dala
Dalu, witam serdecznie na przedwiośniu!
UsuńMiałaś dużo szczęścia z tak łagodnie przebiegającą zimą - u mnie były spore mrozy, a śnieg leży do dziś... ale się topi ;-)
Na dzisiejszym obchodzie dostrzegłam tylko wychodzące floksy i rozchodniki, a krokusiki są jeszcze bardzo maleńkie - trzeba na nie poczekać.
Mniszki w trawniku właśnie 'fiskarsuję', ale nie przepadam za panoszącą się koniczyną, która wypiera mi te szlachetniejsze źdźbła. Wiesz, każdy ma jakiegoś swojego bzika. Jednak polecono mi na to preparat, więc będę działać :)
Pozdrawiam gorąco!
A
Ja jeszcze poczekam trochę z pracami w ogródku, ile się dało to zrobiłam jesienią. Ale planuję, już planuję... :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Talibro, pierwsze prace już za mną - popracowałam sporo w weekend i trochę dzisiaj.
UsuńJest cudownie i już mam zakwasy! ;-)
Pozdrawiam,
A
Ja już zaczęłam. Tnę to co można, a jest sporo.
OdpowiedzUsuńGaja, ja także zaczęłam! Wydawało mi się, że jesienią wszystko wysprzątałam, tymczasem prac porządkowych mam na tydzień... potem zaczynam opryski :)
UsuńPozdrowienia!
A
No faktycznie. U nas też już pierwsze porządki, a że pogoda dopisuje to nawet całkiem przyjemnie się w błocie lutowym taplać. I też ka jak Malmys trochę wysiane. Jeszcze w śniegu pomyślałem sobie, że może ludziom pokażę co robię. Jak masz ochotę to zapraszam na: http://majsterdomo.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńChętnie do Ciebie zajrzę :)
UsuńPozdrawiam!
Ja raczej jeszcze żadnych prac nie wykonuję i muszę przyznać, że dla mnie najważniejsze jest to, aby w ogrodzie fajnie wypoczywać. U mnie zapewniają mi to meble ogrodowe https://ogrodolandia.pl/ i wtedy mogłabym nie wracać nawet do domu.
OdpowiedzUsuń