Pierwszą odmianą klonu, który zasadziłam w ogrodzie, był ‘Royal
Red’. Dość wysoki, bo około 3-metrowy egzemplarz, ozdobił południowy róg
naszego zielonego zakątka. Koronę miał jeszcze niewielką, ale jego
ciemno-bordowe liście na tyle mocno mnie zauroczyły, że zaczęłam rozglądać się
za kolejnymi drzewkami o tym charakterystycznym układzie liści.
Podczas obsadzania skarpy przy tarasie, ktoś wspomniał mi o
klonach palmowych i ich niezwykłej urodzie. Zainteresowałam się nimi najpierw
szperając w poszukiwaniu wiadomości w Internecie na ich temat, potem już na żywo szukałam ich w
szkółkach. Dorodne egzemplarze rzadko można było jeszcze wówczas spotkać, a
jeśli nawet, to kosztowały krocie. Zdecydowaliśmy się zatem na trzy maluchy,
które posadziliśmy na usypanej tarasowej skarpie. Padło na popularną odmianę
klona palmowego ‘Atropurpureum’. Maluszki szybko zaczęły nabierać ciała po
pierwszej zimie, na czas której opatuliliśmy je solidną warstwą agrowłókniny. Z
radością obserwowałam ich bordowe listki, które wraz z kolejnymi miesiącami
zaczęły się mocniej czerwienić, by jesienią wręcz ogniście pobłyskiwać w
słońcu.
Kolejne sezony mijały, a nasza ‘kolekcja’ klonów nie
zwiększała się. Aż do sezonu 2012, kiedy to budując rabatę południową (tę za
paleniskiem) zaprosiłam dwie nowe odmiany. Pierwsza miała za zadanie zamykać
ramy rabaty, musiało być to zatem większe drzewko – wybór padł na odmianę ‘Red
Sunset’, zachwalaną przez zaprzyjaźnionego szkółkarza jako wyjątkowa w
kontekście jesiennego, adekwatnego do nazwy przebarwiania się. O dziwo, kupiony
w kwietniu klon był seledynowo zielony w ubarwieniu liści i nic nie
zapowiadało, żeby jego kolory miały być inne. Przekonałam się jednak, że
szkółkarz wiedział co mówi – już pierwszej jesieni oszalałam na punkcie jego ognistej
barwy!
Drugi z klonów, który trafił na tę rabatę, miał ją jedynie
zdobić, nie zajmując zbyt wiele miejsca… Zdecydowałam się na uroczy, dość niski
(około 1 metra),
ale rozłożysty, klon 'Dissectum', o soczyście zielonych, postrzępionych listkach.
Posadzony w kluczowym miejscu rabaty fantastycznie ją udekorował!
Jeszcze w tym samym sezonie koniecznością stało się
obsadzenie dwóch luk w rabacie za oczkiem wodnym, z której wypadły dwa świerki
syberyjskie. Potrzebowałam czegoś wysokiego, wąskiego w pokroju i
wyróżniającego się kolorem spośród zieleni. Ten sam zaprzyjaźniony szkółkarz zwrócił
moją uwagę na idealne w pokroju klony ‘Crimson Sentry’, które po krótkiej
chwili zastanowienia, znalazły swoje miejsce w moim ogrodzie.
To niesamowite, jak szybko potrafię się zdecydować na kolejne
klonowe drzewo – one są niezwykłe!
W tym roku nic nie wskazywało na kolejne zakupy, zwyczajnie
ze względu na brak miejsca na rabatach. Aż do początku sierpnia, kiedy to
okazało się, że fytoftoroza pozbawiła mnie dwóch okazałych roślin. Puste
miejsca prosiły się o zapełnienie, a moje klonowe serce z szybszym biciem
kierowało się do szkółek… W pierwszej z nich kupiłam swoje marzenie, czyli klon
palmowy ‘Orange Dream’, o naturalnie uformowanej kulistej koronie. W drugiej
moje oczy przyciągnął kolejny klon palmowy o nazwie ‘Phoenix’ – rzadko spotykany
w szkółkach. Znowu, nie zastanawiałam się ani chwili dłużej i tak ten sezon
dosadzania zamknęłam kolejnymi zakupionymi klonami. Wspaniale prezentują się w
nowym miejscu.
Ponoć ogrodnicy dzielą się na bukowych i wierzbowych – ja zdecydowanie
wyłamuję się z tego podziału. Jestem całym sercem klonową dziewczyną i jeśli
jeszcze kiedyś będę stała przed podjęciem decyzji o zakupie liściaka, na 100%
będzie to następny klon.
Co takiego mają w sobie te wspaniałe drzewa? Ano przede
wszystkim czarują niezwykłą i bardzo różnorodną w zależności od odmiany urodą
liści. Ich zdolności adaptacyjne w różnie usytuowanych ogrodach, różnych
glebach i odmiennych stanowiskach robią wrażenie.
Przyznaję, że jestem dumna z faktu, że tak pięknie rosną w
naszym ogrodzie klony palmowe… Te posadzone 6 lat temu jako 50-cio centymetrowe
maluszki, osiągnęły już ponad 3
metry wysokości. Zeszłoroczny ‘Dissectum’ podwoił swój
rozmiar wszerz (jest szczepiony). Odmiany takie jak ‘Royal Red’, ‘Red Sunset’
czy ‘Crimson Sentry’, mają ogromne roczne przyrosty, a ich liście zachwycają
swoją niebanalną urodą. Nowe klony ‘Orange Dream’ i ‘Phoenix’ pięknie zaczynają
się przebarwiać wraz ze schyłkiem lata.
Niezdecydowanym polecam zainteresowanie się dostępnymi
odmianami klonów. Jest ich bardzo dużo i każdy z pewnością znajdzie coś dla
siebie. Nie bójmy się też klonów palmowych – te posadzone w miejscach
zacisznych, odpowiednio pielęgnowane w pierwszych latach (okrywanie na zimę),
świetnie dają sobie radę same w wyjątkowy sposób zdobiąc ogrody.
|
Dissectum w ubiegłym roku, w tym jest dwa razy większy |
|
Dissectum |
|
Crimson Sentry między świerkami |
|
Atropurpureum |
|
Red Sunset |
|
Crimson Sentry |
|
Atropurpureum |
|
Crimson Sentry |
|
Red Sunset |
|
Atropurpureum na skarpie |
|
Po prawej Phoenix, po lewej Orange Dream |
|
Atropurpureum |
|
Phoenix |
|
Orange Dream |
|
Royal Red w samym rogu |
Aga, klonom zaczęłam się przyglądać w twoim wątku na FO ok. rok temu. Postanowiłam wtedy, że na pewno zaproszę do siebie kilka z nich. I tak oto mam:
OdpowiedzUsuńRed Sunset, Klon tatarski ginnala, Crimson Sentry ( na razie zadołowany, czeka na miejsce), klon pensylwański, Klon srebrzysty 'Laciniatum Wieri', jesionolistny Kelly's Gold i palmowy Dissectum Nigrum. W waszym ogrodzie nie mogło zabraknąć klonów, pięknie je wkomponowałaś w ogród.
Iwona majowa
Iwona, cieszę się, że zainspirowałaś się klonami! Prawda, że trudno przejść obojętnie wobec ich urody?
UsuńKlon Kelly's Gold miał się u mnie znaleźć w centralnym miejscu rabaty frontowej... ponieważ nie znalazłam dość okazałego egzemplarza, jego miejsce zajął cyprysik nutkajski, ale wszystko przed nami - on jest wyjątkowy, moim zdaniem!
Tatarskiego zazdroszczę, Laciniatum Wieri nie znam... poczytam o nim!
Pozdrowienia klonowe,
A
Wieri to duże drzewo do 15-20m. Posadziliśmy go jako soliter na trawniku.
OdpowiedzUsuńA co sądzisz o odmianie Trompenburg (palmowy) znasz go?
Iwona majowa
Będziesz miała wspaniałego solitera zatem - docelowy rozmiar Wieri imponuje!
UsuńOdmianę Trompenburg znam tylko z literatury... nie spotkałam go nigdy w szkółce, a i w dyskusjach niezbyt często się przewija.
Rozumiem, że rozważasz jego zakup... na pewno jest piękny, ale nic na jego temat nie mogę powiedzieć.
Pozdrowienia,
A