Rozpoczynając naszą przygodę z ogrodem, długo zastanawialiśmy się jak uatrakcyjnić otoczenie tarasu, na którym chcieliśmy spędzać błogie popołudnia po pracy i w rezultacie przemyśleń zdecydowaliśmy się na usypanie niewielkiej skarpy.
M. uwielbiający kosodrzewiny zastrzegł sobie od razu posadzenie kilku sztuk i tak się stało... do nich dołączyły tawuły Gold Mound, lilaki Palibin, klony palmowe Atropurpureum, modrzew europejski repens zwany w niektórych kręgach psem z dredami oraz kwiaty sezonowe - wszystko w minimalnej wielkości.
Skarpa przez lata szalenie się zmieniła, dlatego postanowiłam poświęcić jej osobny post pokazując z jaką wyobraźnią trzeba sadzić rośliny, żeby ich później hurtowo nie przesadzać ;-) Nam tej wyobraźni trochę zabrakło ;-)
Sami zobaczcie jej ewolucję:
...i stan obecny... trochę roślin ubyło, kilka przybyło. Dobudowaliśmy także trejaż, po którym wspinają się róże Ilse Krohn Superior. Jest tu istny gąszcz!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz