Wczorajszy późny wieczór rozbawił mnie do rozpuku… Zaczęło
się niewinnie, kiedy to tradycyjnie przed snem wypuściłam psa na zewnątrz, żeby
załatwił swoje potrzeby… Jednak Sara zamiast pobiec jak zwykle na ogród, przystanęła tuż za
drzwiami tarasowymi, w samym rogu, i zaczęła głośno i jazgotliwie ujadać. Stwierdziłam
próbując ją uspokoić, że zapewne zobaczyła tam świerszcza lub ćmę, które zwykle
obszczekuje wyganiając ze swojego przecież terenu, i robi hałas o nic… Jakże się
myliłam, gdy przy nieustającym ujadaniu spróbowałam dociec o co chodzi psu
wsadzając nos w rzeczony róg.
Otóż, w miejscu tym, zawieszona na czterech ‘łapach’ na
wysokości około 40cm, siedziała czy też wisiała przerażona żabeczka! Widok był
dość komiczny, ponieważ Sara podchodziła z ciekawością i równym jej
przestrachem odsuwała nos od żaby, nie przestając szczekać ;-)
W końcu udało mi się psa odciągnąć, gdy żabka spadła za
donicę, skrywając się za nią dokładnie jak trusia.
Sytuacja stała się jednak naprawdę komiczna, gdy opowiadając
w szczegółach zdarzenie PanuM, ten stwierdził, że żaba chciała wykorzystać
wieczorny spokój i wyszła sobie na skałki (tynk strukturalny o średniej grubości) i
to bez asekuracji :D Niestety, we wspinaczce skutecznie przeszkodziła jej Sara.
Moja wyobraźnia zadziałała na tyle, że zamiast spać, pół nocy rżałam na samo
wspomnienie żabiego sportu ekstremalnego ;-)
No niestety mój też szuka wroga i znajduje go w małych żabkach
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Mnie też rozbawiła Twoja opowieść :-)))))
OdpowiedzUsuńWnioskuję, że żabeczki stanowią dla psiej części naszego inwentarza niezłą atrakcję! :)
OdpowiedzUsuń