niedziela, 21 grudnia 2014

Zimo, witaj!

Jaka będziesz w tym roku? Łagodna i niedokuczliwa, jak w ubiegłym, czy pokażesz swoje mroźne i śnieżne oblicze, dając się wszystkim we znaki? Póki co, aura bardziej przypomina oczekiwanie na wiosnę, niż na białe święta, na które już chyba nie ma szans... Cieszy Was to, czy przeciwnie, sprawia, iż do świątecznego nastroju Wam daleko?

W ogrodzie pod brzozami szaro i wietrznie, ale bardzo ciepło - momentami termometr pokazuje +12 stopni. Obawiam się, że rośliny zaczną się przedwcześnie budzić do życia i to nie byłby dobry znak. Nie wierzę bowiem, by biała pani w ogóle do nas nie zajrzała, ba - jestem wręcz przekonana, że nie raz powiemy, że mogłaby sobie już pójść. Natura kieruje się przecież swoimi prawami i doskonale wie, kiedy przyłożyć śniegiem i mrozem, a kiedy odpuścić i dać człowiekowi wytchnienie. No właśnie, bardziej człowiekowi, bo akurat roślinność w naszej strefie klimatycznej potrzebuje zdecydowanych podziałów pomiędzy okresami ciepła i zimna. 

Na ten moment, cieszę się urodą traw ozdobnych, które przybrały piękne, piaskowe, ciepłe w tonacji barwy, a ich kwiatostany wprost puszą się dumnie na wietrze. Na krzewach berberysów i ogników wciąż całe mnóstwo koralików, ptaki więc nie muszą się martwić pustą stołówką. W ogóle, nasz ogród odwiedza całe mnóstwo skrzydlatych stworzeń: od pyskatych srok i sójek, przez sikorki i rudziki, szpaki, wróble, po bażanty i kuropatwy. Zdarza się, że przylatują w odwiedziny dzięcioły i swoim cudnym limonkowym zabarwieniem piór oraz czerwonymi dziobami, przyciągają uwagę na tyle, że człowiek wodzi za nimi oczami od okna do okna. Przypomina mi się dzieciństwo, gdy zimą, siedząc w kuchni na kredensie, obserwowałam pełną ptasią stołówkę... Staram się i teraz nie zapominać o odwiedzającym nas ptactwie!

W przedogródku rozkwita ciemiernik Christmas Carol, a niektóre róże wciąż w pąkach... Jest jednak coś, co spędza mi ogrodowy sen z powiek, a mianowicie bestia grasująca pod powierzchnią trawnika... Co roku daje się we znaki, ale teraz przekroczyła granice... Krecie kopce mają jakieś 40cm wysokości i są ogromne, w dużej ilości! Ze smutkiem patrzę na te istne miny na murawie... Krecia działalność wywrotowa świadczy jednak o tym, że zamiast kalendarzowej zimy, wciąż mamy jesień :)

Zapraszam do przejścia między rabatami, a tuż przed Wigilią, na wpis okolicznościowy :), bo to przecież jasne, że moją głowę od dawna zajmują przygotowania do Świąt Bożego Narodzenia!

Pozdrawiam Was gorąco!



















20 komentarzy:

  1. Mam nadzieję, że niedługo również będę miała swój ogród :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tego Ci życzę, Moniko! Przecież jak się czegoś bardzo pragnie, to się ma ;-)

      Usuń
  2. Piękne zdjęcia jesiennego, mimo kalendarzowej zimy, ogrodu. Ja mimo wszystko mam nadzieję na powtórkę zeszłorocznej zimy, której nie udało się zmrozić nawet moich angielskich róż. Odkąd mam ogród, pogoda nabrała innego znaczenia. Pozdrawiam Świątecznie:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ogrodnicy zwracają na uwarunkowania pogodowe szczególną uwagę... ubiegły sezon wraz z zimą był bardzo ciepły... ciekawe, co przyniesie nam nowy? Również pozdrawiam :)

      Usuń
  3. Pięknie wygląda Twój ogród o tej porze roku, kolorowe owoce i zielone drzewa i krzewy robią swoje. Chyba trzeba będzie jakieś czary odstawić by przyszła prawdziwa zima i białych puchem udekorowała świat :)
    Pozdrawiam serdecznie, miłego dnia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznam szczerze, że i ja chciałabym trochę białego puchu zobaczyć... wolnych dni sporo, nie trzeba podróżować do miasta... mogłoby umiarkowanie sypnąć, albo przynajmniej oszadzić ;-) Dziękuję za odwiedziny i serdecznie pozdrawiam!

      Usuń
  4. dziś juz kalendarzowa zima a za oknem zamiast śniegu deszcz :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Deszcz i wiatr nie sprzyjają zwyżkom nastroju, ale może niedługo będzie lepiej! Głowa do góry :)

      Usuń
  5. Jak zwykle cudne zdjęcia. Tęskniłam do Twoich wpisów, wypatrywałam…
    Pozdrawiam przedświątecznie. Jestem chyba w Twoich okolicach…u siostry w Magdalence :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za ciepłe słowo! :) Tak, Magdalenka leży niemal po sąsiedzku... byłyśmy blisko! A z wpisami nowymi jest tak, że potrzebowałam się trochę wyciszyć... ciągła aktywność i mnie wyczerpała ;-) Mam nadzieję, że to rozumiesz :)

      Usuń
  6. kalendarzowa zima, ale w rzeczywistości wietrzna wiosna:/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marysiu, ten wiatr jest męczący i wnosi niepokój... ale mam nadzieję, że za parę dni - kiedy w zapowiedziach pojawiają się przymrozki - będzie spokojniej!

      Usuń
  7. Przepiekne zdjecia, magiczny ogrod zimowy..

    OdpowiedzUsuń
  8. Przepiękny ogród - u nas dzisiaj posypało śniegiem. Wszystkiego co dobre na Święta dla Ciebie i Twoich bliskich :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznaję, że zimy nie lubię, ale w te dni nieco śniegu bardzo by się przydało! Na pewno u Ciebie jest teraz znacznie jaśniej, przyjemniej. Wszystkiego dobrego!

      Usuń
  9. Nie dobrze z tym ciepłem w grudniu. Moje tulipany wsadzane rok temu wyszły już spod ziemi. Tegoroczne na szczęście nie. U sąsiadki kwitnie pigwowiec (znowu przemarzną kwiaty i owoców ledwo ledwo będzie)... Mrozik zawitał do nas dopiero przedwczoraj. Czas najwyższy, bo rośliny zupełnie by oszalały, no i w końcu może trochę bakterii i wirusów wybije ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zima na szczęście była bardzo łagodna - teraz czekamy na prawdziwą wiosnę :)

      Usuń
  10. No niestety zima niszczy nasze kochane rośliny. Dlatego jeszcze bardziej mnie denerwuje, gdy są niskie temperatury, kwiaty mi zwiędły a tu śniegu nie ma! Zima bez śniegu? Skoro tak, to niech w ogóle nie spada temperatura, bo po co. Daj żyć rośliną!

    OdpowiedzUsuń
  11. Uwielbiam Twojego bloga :) Genialny jest :0

    OdpowiedzUsuń

strzałka do góry