Wprost z nieba wylądowały bowiem na taflę oczka wodnego dwa obiekty... Początkowo - widząc obiekty kątem oka - myślałam, że to zaprzyjaźniona para gołębi przyleciała się wykąpać... nic bardziej mylnego! Woda zaczęła mocno falować, a ja przez okno ujrzałam dumnego i pięknie wybarwionego kaczora wraz ze swoją oblubienicą, ubraną w brązy i szarości...
Ani się obejrzałam, a kaczor trzymał w pysku pierwszą rybę! Nie wiem, ile w rezultacie zostało ich pożartych, ale działalność parki była z góry przygotowana i określona na cel - zwłaszcza samica łapczywie nurkowała... Mam nadzieję, że karpie i karasie dzielnie przetrzymały ten atak chowając się za kamieniami...
Ku bezdyskusyjnemu zadowoleniu ryb, lekki deszcz przemienił się w dynamicznie uderzający o wodę grad i goście z niesmakiem zebrali pióra i wynieśli się, odfruwając w przestworza...
Wychodzi nieśmiało słońce i przestaje padać... za chwilę zrobię inwentaryzację.
Mimo wszystko, miło było na popatrzeć na wizytujące nasz ogród ptaki!
Wytężcie wzrok :)
To Ci dopiero numer !!!
OdpowiedzUsuńAga, ubawiłam się czytając Twój wpis, choć nie wiem czy Tobie będzie do śmiechu... po inwentaryzacji :D
Prawdę mówiąc, targały mną zmienne uczucia - wypuścić Sarę, czy obserwować kaczki... i tak stałam w oknie zamarła, patrząc jak kaczor przełyka karpia ;-)
UsuńJutro sprawdzę ile jest ryb ;-)
Kaczki zwierzyna łowna, też chciały się posilić przed Świętami ;-)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że deseru przed deszczem nie zdążyły napocząć ;)
Pięknego tygodnia bez ogródkowych podjadaczy Ci życzę
Miło mi, że zajrzałaś!
UsuńGoście uroczy, ale dość łakomi! ;-) Jutro przeliczę inwentarz ;-)
Miłego tygodnia również!
...takich gości miło jest zobaczyć w ogródku ... jak pięknie wkomponowały się w tło...
OdpowiedzUsuńMisiu, mnie też ujęły swoją urodą :)
UsuńSympatyczni goście :) Coś mi się wydaje, że będą częściej do Ciebie zaglądać :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Z jednej strony, bardzo bym chciała, z drugiej, dobrze byłoby jakoś uprzedzać ryby o desancie ;-)
UsuńPozdrowienia!
Aguś pogodę mamy taką samą, ale mnie niestety nie odwiedziła parka Krzyżówek.
OdpowiedzUsuńSwoją drogą, dlaczego samiec jest tak pięknie wybarwiony, a ona wygląda jak "kura domowa" !
Nie wiem do jakiego stopnia wyczyściły Ci oczko z ryb, ale poczekaj do 15 sierpnia, to wtedy policzysz się z nimi...zaczyna się sezon łowny :))) Iwona P.
Powiem Ci, Iwonko, że sama wielokrotnie się nad tą jaskrawą różnicą w urodzie kaczora i kaczki zastanawiałam. Kaczka wygląda jak służąca! albo jak kura domowa - bardzo adekwatne określenie ;-)
UsuńMścić się nie będę - ryby same się rozmnożą - ale muszę reagować na przesadne łakomstwo ;-)
Oj żeby tylko się nie rozsmakowali Ci goście za bardzo :D
OdpowiedzUsuńJutro zdam relację z komisyjnego liczenia :D
UsuńAle zielono!!;)
OdpowiedzUsuńOgldalam program, ktory prowadzi Maja Popielarska i tam wlasciciel ogrodu opowiadal, ze wszystkie ryby zezarla mu...czapla. A to szkodniki;) Ida na latwizne
Katarzyno, to prawda! Miałam wizytę czapli kilka lat temu... zdziesiątkowała mi ryby z kilkudziesięciu, do kilku... Dobrze, że się rozmnożyły w sezonie, ale długo miałam tej ładnej pani za złe... One ponoć mają genialny wzrok i z nieba doskonale widzą domowe oczka wodne... Przylatują właśnie w kwietniu, kiedy mają małe i donoszą im jedzenie w dziobach...
UsuńNo ładnie, przyleciały na darmową wyżerkę:) Ciekawe co przyniosły w piórach i pozostawiły w twoim stawie? Im więcej dzikich gości tym bardziej różnorodne życie w wodzie:) Ogród soczyście zielony, sporo miejsca i pracy:) Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńMagdaleno, jak to ktoś ładnie określił, kaczki przyleciały na fast-food ;-) Muszę dziś przeliczyć inwentarz.
UsuńOgród po deszczach rzeczywiście nabrał soczystości, którą tak lubię... cieszę się, że Ci się podoba! A ilość pracy - cóż, ogromna!
Pozdrawiam serdecznie,
A
Ubarwienie samic jest często ochronne :D Mają nie rzucać się w oczy i nie narażać potomstwa :D Samce mają natomiast za zadanie zapłodnić jak największą ilość samic. Przyciągają zatem. Mamią. Mają się podobać. U ludzi to nieco inaczej wygląda ;) Ale chyba też nie zawsze. Ania Sweety
OdpowiedzUsuńAniu, to bardzo logiczne w trakcie godów :) Co prawda, u ludzi to zwykle damy mamią, ale w końcu tu rozmawiamy o kaczkach - może być odwrotnie ;-)
UsuńTak czy inaczej, fajnie było podglądać tę łakomą parkę!
Pewnie beda goscic u Ciebie czesciej, skoro takie przysmaki masz w stawie.
OdpowiedzUsuńAga, co roku przynajmniej raz przylatują - przynajmniej z taką częstotliwością je widuję :) Ryby już wyluzowane, pływają jak gdyby nigdy nic... do następnej wizyty ;-)
Usuń