sobota, 5 października 2013

Październik - co robię w ogrodzie

Na tak piękną jak dzisiejsza sobotę nic nie wskazywało, zwłaszcza, że usłyszałam wczoraj od koleżanki ze Szczecina, iż przez weekend ma lać. Co prawda teoretycznie tylko w jej rejonie, ale wzięłam sobie to na tyle do serca, że nie planowałam na dziś żadnych ogrodowych prac. Tymczasem, po chłodnym poranku, sobotnie niebo nie zostało skalane jedną chmurką, słońce przyświecało całkiem mocno, a temperatura oscylująca wokół 15st. C była na tyle zachęcająca, że ochoczo chwyciłam za grabie i sekator przypominając sobie jak dużo mam pracy jesienią. 

W ogrodzie jesień w pełni. Drzewa i krzewy, które podczas ostatnich przymrozków nie zgubiły liści, pysznią się kolorami złota, oranżu i purpury. W promieniach słońca wygląda to zjawiskowo. Naziemne części bylin w większości na tyle jednak ucierpiały, że czas je już ściąć. Tym zajęłam się w pierwszej kolejności, usuwając liście host, krwawnic oraz irysów. Większej siły musiałam użyć wycinając gałęzie hibiscusa bylinowego, który przez sezon bardzo się rozrósł, idąc w wysokość oraz grubość swoich pędów. Nie zapomniałam również o paprociach, które już częściowo zaschły oraz parzydle leśnym. Na jutro zostawiłam sobie wycięcie tawułek Arendsa, jak i lilii. Floksy usunęłam jeszcze we wrześniu. Traw ozdobnych nie ścinam przed zimą - ten zabieg mógłby je pobudzić do wypuszczania młodych liści, które niechybnie by zmarzły. Lepiej więc niepotrzebnie nie osłabiać roślin, a zamiast tego związać je w połowie, jak bukiet, jutowym, ozdobnym sznurkiem - ich urocze wiechy będą ozdobą przez całą zimę - i pamiętać o zabezpieczeniu dolnej części traw choćby kopczykiem z kory.



Tawułki i lilie czekają na usunięcie
Praca, na którą z pewnością poświęcę najwięcej wysiłku jesienią, będzie grabienie liści. Drzewa i krzewy rozrosły się już do tak potężnych rozmiarów, iż ilości liści jakie produkują, są naprawdę ogromne... Część odkurzam regularnie kosiarką, jednak przy sporym przymrozku liście opadają gwałtownie i w dużej masie, stąd ich grabienie jest nieuniknione - kosiarka sobie z nimi nie poradzi. Nie posiadam niestety kompostownika, będę więc pakować zgrabione liście do worków z odpadami organicznymi.



Na kolejne dni zostawiam sobie sadzenie kolejnych cebulowych oraz przesadzenie wrzosów i marcinków rosnących w donicach do gruntu. Pozostawię częściowo ozdoby z dyni na zewnątrz, ale te największe okazy zabiorę do domu do przerobienia w kuchni. Kompletuję worki z korą na czas robienia kopczyków różom, ale na to przyjdzie jeszcze czas, gdy temperatura będzie regularnie spadać poniżej -5st. W tym roku nie sadzę róż z gołym korzeniem, ale właśnie teraz jest na to odpowiedni moment, podobnie jak sadzenie innych krzewów liściastych czy iglastych.

Przyjemnie było spędzić sobotę w ogrodzie! Ten piękny dzień cieszy teraz cudnie zachodzącym słońcem, zapowiadając równie ładną niedzielę. Miłego i pracowitego weekendu Wam życzę!

Kolorów w ogrodzie jeszcze mnóstwo...

Amaranty, purpury, złoto...

...i mnóstwo liści do uprzątnięcia...

Na dziś teren uporządkowany :)
... i chwila refleksji:

Dust if you must, but wouldn't it be better
To paint a picture, or write a letter,
Bake a cake, or plant a seed;
Ponder the difference between want and need?

Dust if you must, but there's not much time,
With rivers to swim, and mountains to climb;
Music to hear, and books to read;
Friends to cherish, and life to lead.

Dust if you must, but the world's out there
With the sun in your eyes, and the wind in your hair;
A flutter of snow, a shower of rain,
This day will not come around again.

Dust if you must, but bear in mind,
Old age will come and it's not kind.
And when you go (and go you must)
You, yourself, will make more dust.

"Dust if you must" by Rose Milligan

10 komentarzy:

  1. Grabienie liści to świetna gimnastyka, więc tylko korzystać z uśmiechem :)
    Ja dzisiaj razem z mamą wsadziłyśmy niewielką sadzonkę (jakieś 30 cm wysokości) hibiskusa bylinowego, którą kupiłyśmy na rynku. Czy według Ciebie powinnyśmy go obciąć, tak jak Ty swojego, czy dopiero w przyszłym roku?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Michalino, masz rację z tą gimnastyką - dziś czuję w udach to wczorajsze schylanie i taniec z grabiami ;-)
      Pędy hibiscusa bylinowego zasychają na zimę, by wiosną (często dopiero w połowie maja) odbić wprost z gruntu. Zatem jak najbardziej możecie przed zimą ściąć gałęzie na ~10cm i podstawę krzewu obsypać liśćmi lub korą (niewielki koczyk).
      Pozdrowienia!
      A

      Usuń
    2. Dziękuję za odpowiedź, na pewno skorzystamy z Twojej rady :)

      Usuń
    3. Cieszę się, że mogłam pomóc :)

      Usuń
  2. Rzeczywiscie masz co grabic:) Moge powiedzic, ze ja tylk opoglaszcze moj trawnik, niewiele lisc nan spada...U nas dzis lalo i burzylo, ale ciagle jest cieplo, wiec zasadzilam tylko bratki, a z cebulkami jeszcze sie wstrzymam;)
    Serdecznosci;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu, grabienia mam dużo i jeszcze w listopadzie jest co robić, tyle liści spada z moich oraz okolicznych brzóz. Ale taka praca, gdy jest sucho i słonecznie, to sama przyjemność :)
      Informacją o burzy mnie zaskoczyłaś! Myślałam, że to już nie czas na nie ;-)
      Pozdrowienia i słonecznego dnia życzę! U mnie dziś przepięknie.
      A

      Usuń
  3. Nie mogę doczekać się liści :D Wszystkie pakuję do worków i w połowie roku mieszam z trocinami - mam zakwaszoną ziemię liściową do ściółkowania :) Workowanie liści, to moje ulubione zajęcie jesienią:D:D no może oprócz sadzenia róż....Pięknie kolorowo u Ciebie, prawdziwa złota jesień.
    Pozdrawiam cieplutko,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu, świetny sposób na bogatą w składniki pokarmowe mieszankę!
      Pakowanie liści do worków to całkiem przyjemne zajęcie - i mnie to czeka :) Dziś znowu planuję pograbić, bo nie wszystko wczoraj udało się zrobić.
      Niedziela przyniosła ze sobą słońce i lazurowe niebo, więc trzeba tę okoliczność pogodową dobrze wykorzystać.
      Miłego dnia!
      A

      Usuń
  4. Agusiu, oglądam ze zdziwieniem Twój jesienny ogród oraz czytam o typowo jesiennych pracach - grabieniu liści, wycinaniu zaschniętych bylin...Dopiero teraz widać, że mieszkamy w nieco innej strefie klimatycznej, gdyż u mnie nadal jest zielono i tylko nieliczne drzewa leciutko zaczynają się złocić. Moje brzozy jeszcze trzymają liście, a dzisiaj -po raz pierwszy w tym roku - siedziały na nich piękne sowy uszate, stałe bywalczynie mojego ogrodu. A że pogoda była piękna i słoneczna, to nawet z naszymi gośćmi wypiliśmy jesienną kawę w ogrodzie... Dala

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daluniu, witam serdecznie po przerwie!
      Tak, u mnie prawdziwa złota polska jesień nastała... prawdziwa, bo skąpana w słońcu i taką ją lubię najbardziej - dopiero wówczas można dostrzec magię kolorów, zmieniających się dzięki nim faktur, poczuć zapach panującej Pani Jesień.
      Ze zdziwieniem czytam, że w Twoim regionie jeszcze tyle zieleni... wspaniale, że letnie widoki na tyle się wydłużyły - mniej odczujesz mankamenty chłodniejszych pór roku.
      Ja w weekend z przyjemnością popracowałam w ogrodzie, a i kolejne dni zapowiadają się obiecująco słonecznie. Oby jak najdłużej!
      Pozdrawiam Cię serdecznie,
      A

      Usuń

strzałka do góry