wtorek, 26 listopada 2013

Wyglądam grudnia

Najmniej przyjemny miesiąc w roku, czyli listopad, już niemal za nami. Ten kojarzący się z nim pejoratywnie czas wcale nie był taki najgorszy – temperatury względnie wysoka, mało opadów, prawie w ogóle szarug i wiatrów, których nie znoszę... nie wspominając o śniegu.

Grudnia wyglądam z niecierpliwością… poczyniłam już pierwsze zakupy ozdób świątecznych, prawie ukończyłam dekoracyjny akcent adwentowy, który zastąpi tradycyjny wieniec. Palę świece o zapachach korzennych, odpalam kominek, przeglądam wnętrzarskie magazyny inspirując się tegorocznymi trendami. W grudzień wejdę przygotowana mentalnie do świąt, a na początku postaram się załatwić sprawę upominków pod choinkę. W tym roku pewnie będzie skromniej niż zwykle, ale mam nadzieję, że wciąż interesująco i miło dla obdarowanych.

Macie świadomość, że za miesiąc z okładem pożegnamy stary rok? Czas niesamowicie przyspieszył...

Na południu spadł pierwszy śnieg i chociaż Centrum biały puch wciąż omija, to na jutro zapowiadają go i u nas. Czas zebrać świerkowe gałązki i okryć wrzosowisko, okręcić agrowłókniną młode klony palmowe i zakopczykować róże oraz budleje. Strasznie mi się nie chce wykonywać tych prac, ale wypada się do nich zmusić, dla dobra roślin. Ciągle mam nadzieję, że zima będzie tak łagodna, jak w zapowiedziach Amerykanów.

Czy Wy jesteście już na nią gotowi?

6 komentarzy:

  1. Ja właśnie wczoraj okryłam wrzosy, zakopczykowałam jedyną różę jaka się ostała w tym ogrodzie i wyściółkowałam nową morelę i jabłonkę. Zmachałam się przy tym okropnie. W pogotowiu czeka jeszcze agrowłóknina. Mam jednak nadzieję na jeszcze kilka ciut cieplejszych dni, bo nie wszystko jest gotowe na nadejście zimy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ankho, i ja się muszę zmobilizować, a przeczuwam, że finalnie będę latać jak kot z pęcherzem już w mrozie i śniegu... Niestety nie mogę się przemóc, chociaż teraz pięknie świeci słońce i aż się prosi popracować... No nic, zajmę się zupą, a może potem ogród :)
      Pozdrawiam Cię!
      A

      Usuń
  2. Agusiu, ja tak właśnie odkładałam zabezpieczenie roślin przed zimą...Tym bardziej, że listopad był wyjątkowo ciepły i suchy...A dzisiaj rano ...zima zaskoczyła ogrodnika! Niespodziewanie spadł śnieg, a na noc zapowiadają pięciostopniowy mróz. Biegałam więc po ogrodzie z rozwianym włosem i przemoczonymi stopami (na ziemi leży mokra , śniegowa breja). W ekspresowym tempie zakopczykowałam najulubieńsze róże (pozostałe mogą poczekać) i kalinę sztywnolistną, a figowca i kamelię opatuliłam agrowłókniną. No i postrącałam ciężki śnieg z zimozielonych...Jak ja nie lubię zimy!!!
    No, może z wyjątkiem ostatniego tygodnia grudnia, z jego wyjątkową, magiczną, rodzinną atmosferą...
    Pozdrawiam i życzę, aby spełniły się amerykańskie prognozy pogody! Dala

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dalu, zima dziś i do nas zawitała, a ja zgodnie z przewidywaniami będę zabezpieczać rośliny w mrozie... cóż za niefrasobliwość! Mam kłopoty z mobilizacją w tym roku.
      Dobrze, że Ty masz już tę niewdzięczną pracę za sobą...
      O tak, zima w grudniu, a potem niech idzie do morza!
      Ciepło pozdrawiam,
      A

      Usuń
  3. Kompletnie na zimę nie jestem gotowa:) Ani mentalnie ani ogrodowo. Mam również nadzieję, że siarczyste mrozy i opady śniegu nas w tym roku ominą....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Adelo, wierzę Amerykanom i w ich prognozy... czyli, w tym roku zima będzie łagodna, a wraz z pożegnaniem choinki 6 stycznia, zaczynam przywoływać wiosnę :)

      Usuń

strzałka do góry