piątek, 9 sierpnia 2013

Pierwszy sezon, czyli nadzieja dla młodego ogrodnika


To rośnie! Rośliny przetrwały zimę, wzeszła wiosną wysiana trawa... wszystko zaczyna się zielenić, wychylać noski nad ziemię, a wręcz nieśmiało kwitnąć... Takie małe, a tak cieszy :) Zaczynamy doceniać posiadanie własnego ogrodu, obserwujemy każdy nowy listek, kwiat i zmiany zachodzące w przyrodzie...


Rośliny posadziliśmy dość gęsto, co po latach odbija nam się ogrodową czkawką, ale to nas nie zniechęca... Liczyliśmy na przyjemny dla oka efekt już na początku, stąd taki a nie inny plan umiejscowienia roślin. Dziś chwalę sobie nasadzenia grupowe, na które się zdecydowaliśmy i temu hołduję do teraz - zupełnie inny efekt robi na przykład szpaler berberysów czy choćby trzy posadzone obok siebie krzewy dereni lub krzewuszek, niż pojedyncze sztuki. Na solitery też przyszedł czas, ale do rozsądnych wyborów musieliśmy dojrzeć i zdobyć nieco doświadczenia. 

Tak wyglądało pierwsze lato w ogrodzie:














Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

strzałka do góry