środa, 14 sierpnia 2013

Popołudniowa gra światła i cienia w ogrodzie


Ogród światła i cienia to z pewnością synonim subtelności, romantyzmu, wyjątkowego i magicznego nastroju, pewnego rodzaju ciekawości świata, kwintesencji człowieczej myśli. 


Do uzyskania interesującego efektu estetycznego niezbędne w ogrodzie wydają się być wysokie drzewa i rozłożyste krzewy. Im więcej drzew liściastych, kolorystycznych plam, różnorodności kształtów, pokroju i wysokości, tym ciekawszy rezultat, szczególnie  w momencie, kiedy to zachodzące słońce chowa się za drzewami. 

Obserwując różne fazy nasłonecznienia, zdecydowanie najbardziej lubię tę popołudniową, a to dlatego, że w części zachodniej ogrodu mam szczęście posiadać roślinność na działce zastaną, czyli ogromne już brzozy. Ich korony pozwalają słonecznym promieniom wręcz tańczyć bez tchu.
Słońce znajdujące się w tym momencie swojego biegu wokół Ziemi wchodzi w reakcję ze znajdującymi się w naszym zakątku nasadzeniami, tworzy niepowtarzalne obrazy, które bezwiednie chce się zachowywać w pamięci. 

To dlatego tak często wychodzę po południu do ogrodu z aparatem fotograficznym. Podświetlone pod różnym kątem drzewa, ażurowość lub głęboka czerwień ich liści, ocieniony miejscami trawnik, mieniąca się w słońcu biel hortensji, nasycone purpury róż, czy kolorowe motyle fruwające nad budlejami to efekt niepowtarzalny, jedyny w swoim rodzaju, właśnie o tej porze dnia. To prawdziwy spektakl! Człowiek oczarowany tym, czego doświadcza, przysiada na ławeczce i chłonie grę światła i cienia wszystkimi zmysłami.

Niech przemówią obrazy:















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

strzałka do góry