poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Klony – za co je kocham

Pierwszą odmianą klonu, który zasadziłam w ogrodzie, był ‘Royal Red’. Dość wysoki, bo około 3-metrowy egzemplarz, ozdobił południowy róg naszego zielonego zakątka. Koronę miał jeszcze niewielką, ale jego ciemno-bordowe liście na tyle mocno mnie zauroczyły, że zaczęłam rozglądać się za kolejnymi drzewkami o tym charakterystycznym układzie liści.


Podczas obsadzania skarpy przy tarasie, ktoś wspomniał mi o klonach palmowych i ich niezwykłej urodzie. Zainteresowałam się nimi najpierw szperając w poszukiwaniu wiadomości w Internecie na ich temat, potem już na żywo szukałam ich w szkółkach. Dorodne egzemplarze rzadko można było jeszcze wówczas spotkać, a jeśli nawet, to kosztowały krocie. Zdecydowaliśmy się zatem na trzy maluchy, które posadziliśmy na usypanej tarasowej skarpie. Padło na popularną odmianę klona palmowego ‘Atropurpureum’. Maluszki szybko zaczęły nabierać ciała po pierwszej zimie, na czas której opatuliliśmy je solidną warstwą agrowłókniny. Z radością obserwowałam ich bordowe listki, które wraz z kolejnymi miesiącami zaczęły się mocniej czerwienić, by jesienią wręcz ogniście pobłyskiwać w słońcu.

Kolejne sezony mijały, a nasza ‘kolekcja’ klonów nie zwiększała się. Aż do sezonu 2012, kiedy to budując rabatę południową (tę za paleniskiem) zaprosiłam dwie nowe odmiany. Pierwsza miała za zadanie zamykać ramy rabaty, musiało być to zatem większe drzewko – wybór padł na odmianę ‘Red Sunset’, zachwalaną przez zaprzyjaźnionego szkółkarza jako wyjątkowa w kontekście jesiennego, adekwatnego do nazwy przebarwiania się. O dziwo, kupiony w kwietniu klon był seledynowo zielony w ubarwieniu liści i nic nie zapowiadało, żeby jego kolory miały być inne. Przekonałam się jednak, że szkółkarz wiedział co mówi – już pierwszej jesieni oszalałam na punkcie jego ognistej barwy!
Drugi z klonów, który trafił na tę rabatę, miał ją jedynie zdobić, nie zajmując zbyt wiele miejsca… Zdecydowałam się na uroczy, dość niski (około 1 metra), ale rozłożysty, klon 'Dissectum', o soczyście zielonych, postrzępionych listkach. Posadzony w kluczowym miejscu rabaty fantastycznie ją udekorował!

Jeszcze w tym samym sezonie koniecznością stało się obsadzenie dwóch luk w rabacie za oczkiem wodnym, z której wypadły dwa świerki syberyjskie. Potrzebowałam czegoś wysokiego, wąskiego w pokroju i wyróżniającego się kolorem spośród zieleni. Ten sam zaprzyjaźniony szkółkarz zwrócił moją uwagę na idealne w pokroju klony ‘Crimson Sentry’, które po krótkiej chwili zastanowienia, znalazły swoje miejsce w moim ogrodzie.
To niesamowite, jak szybko potrafię się zdecydować na kolejne klonowe drzewo – one są niezwykłe!

W tym roku nic nie wskazywało na kolejne zakupy, zwyczajnie ze względu na brak miejsca na rabatach. Aż do początku sierpnia, kiedy to okazało się, że fytoftoroza pozbawiła mnie dwóch okazałych roślin. Puste miejsca prosiły się o zapełnienie, a moje klonowe serce z szybszym biciem kierowało się do szkółek… W pierwszej z nich kupiłam swoje marzenie, czyli klon palmowy ‘Orange Dream’, o naturalnie uformowanej kulistej koronie. W drugiej moje oczy przyciągnął kolejny klon palmowy o nazwie ‘Phoenix’ – rzadko spotykany w szkółkach. Znowu, nie zastanawiałam się ani chwili dłużej i tak ten sezon dosadzania zamknęłam kolejnymi zakupionymi klonami. Wspaniale prezentują się w nowym miejscu.

Ponoć ogrodnicy dzielą się na bukowych i wierzbowych – ja zdecydowanie wyłamuję się z tego podziału. Jestem całym sercem klonową dziewczyną i jeśli jeszcze kiedyś będę stała przed podjęciem decyzji o zakupie liściaka, na 100% będzie to następny klon.
Co takiego mają w sobie te wspaniałe drzewa? Ano przede wszystkim czarują niezwykłą i bardzo różnorodną w zależności od odmiany urodą liści. Ich zdolności adaptacyjne w różnie usytuowanych ogrodach, różnych glebach i odmiennych stanowiskach robią wrażenie.
Przyznaję, że jestem dumna z faktu, że tak pięknie rosną w naszym ogrodzie klony palmowe… Te posadzone 6 lat temu jako 50-cio centymetrowe maluszki, osiągnęły już ponad 3 metry wysokości. Zeszłoroczny ‘Dissectum’ podwoił swój rozmiar wszerz (jest szczepiony). Odmiany takie jak ‘Royal Red’, ‘Red Sunset’ czy ‘Crimson Sentry’, mają ogromne roczne przyrosty, a ich liście zachwycają swoją niebanalną urodą. Nowe klony ‘Orange Dream’ i ‘Phoenix’ pięknie zaczynają się przebarwiać wraz ze schyłkiem lata.

Niezdecydowanym polecam zainteresowanie się dostępnymi odmianami klonów. Jest ich bardzo dużo i każdy z pewnością znajdzie coś dla siebie. Nie bójmy się też klonów palmowych – te posadzone w miejscach zacisznych, odpowiednio pielęgnowane w pierwszych latach (okrywanie na zimę), świetnie dają sobie radę same w wyjątkowy sposób zdobiąc ogrody. 

Dissectum w ubiegłym roku, w tym jest dwa razy większy

Dissectum

Crimson Sentry między świerkami

Atropurpureum

Red Sunset

Crimson Sentry

Atropurpureum

Crimson Sentry

Red Sunset


Atropurpureum na skarpie


Po prawej Phoenix, po lewej Orange Dream

Atropurpureum
 
Phoenix
Orange Dream


Royal Red w samym rogu

4 komentarze:

  1. Aga, klonom zaczęłam się przyglądać w twoim wątku na FO ok. rok temu. Postanowiłam wtedy, że na pewno zaproszę do siebie kilka z nich. I tak oto mam:
    Red Sunset, Klon tatarski ginnala, Crimson Sentry ( na razie zadołowany, czeka na miejsce), klon pensylwański, Klon srebrzysty 'Laciniatum Wieri', jesionolistny Kelly's Gold i palmowy Dissectum Nigrum. W waszym ogrodzie nie mogło zabraknąć klonów, pięknie je wkomponowałaś w ogród.
    Iwona majowa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iwona, cieszę się, że zainspirowałaś się klonami! Prawda, że trudno przejść obojętnie wobec ich urody?
      Klon Kelly's Gold miał się u mnie znaleźć w centralnym miejscu rabaty frontowej... ponieważ nie znalazłam dość okazałego egzemplarza, jego miejsce zajął cyprysik nutkajski, ale wszystko przed nami - on jest wyjątkowy, moim zdaniem!
      Tatarskiego zazdroszczę, Laciniatum Wieri nie znam... poczytam o nim!
      Pozdrowienia klonowe,
      A

      Usuń
  2. Wieri to duże drzewo do 15-20m. Posadziliśmy go jako soliter na trawniku.
    A co sądzisz o odmianie Trompenburg (palmowy) znasz go?
    Iwona majowa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będziesz miała wspaniałego solitera zatem - docelowy rozmiar Wieri imponuje!
      Odmianę Trompenburg znam tylko z literatury... nie spotkałam go nigdy w szkółce, a i w dyskusjach niezbyt często się przewija.
      Rozumiem, że rozważasz jego zakup... na pewno jest piękny, ale nic na jego temat nie mogę powiedzieć.
      Pozdrowienia,
      A

      Usuń

strzałka do góry