wtorek, 20 sierpnia 2013

Stan świadomości ogrodnika: MARAZM



Dopadają Was od czasu do czasu takie chwile? Doświadczacie stanu kiedy nic Wam się nie chce, mimo, że jest co robić w ogrodzie, mając jednocześnie wrażenie, że cała energia gdzieś wyparowała?

No właśnie. U mnie takie momenty następują po okresach intensywnej pracy w ogrodzie, w których zadowolenie i satysfakcja z wykonanych czynności – rearanżacji na rabatach, ich przebudów, przesadzania roślin, walki z ich chorobami, doprowadzania trawnika czy oczka wodnego do estetycznego ładu - płynnie ustępują stanowi zupełnie do nich przeciwnemu: marazmowi. Zamykam się wówczas w swoim świecie, mam nos zwieszony na kwintę (niczym róża Rhapsody in Blue na zdjęciu), jestem małomówna, niekontaktowa i dostępna dla nielicznego grona… Podobnie działa na mnie przedłużająca się męcząca pogoda: najczęściej długa zima, dotkliwe opady deszczu, czy ostatnie tropikalne upały.

Jak sobie radzić z tym przykrym stanem? Mówią, że w ogrodowy dołek najlepiej wsadzić kwiatka i jest to najszczersza prawda – trzeba dać sobie kilka dni na milczenie i pobycie z samym sobą, a potem nieopatrznie wstąpić do ogrodniczego lub pozwolić na to naszemu partnerowi. Jedna mała doniczka, na przykład z kolorowym wrzosem, czy dokupienie kilku dyń do rearanżacji kącika z kwiatami jednorocznymi, potrafi zdziałać cuda :)

Życzę wszystkim ogrodnikom równowagi w stanach świadomości! ;-)

6 komentarzy:

  1. Oj, Agusiu, znam ja taki stan i doświadczyłam go całkiem niedawno, w czasie ostatnich upałów. Wtedy nic mnie nie cieszyło, ogród wydawał się brzydki, zaniedbany, suchy...Ale w końcu spadł deszcz, ogród się zazielenił, roślinki wypiękniały i nabrały wigoru, podobnie zresztą jak ja...Od razu pobiegłam do szkółki, kupiłam kilka roślinek, kilka innych przesadziłam, głowę mam pełną pomysłów i jestem pełna chęci do prac ogrodowych! Pozdrówka. Dala

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dalu, doświadczyłyśmy zatem ogrodowego marazmu dokładnie w tym samym czasie! Słońce kocham i dzięki niemu dobrze funkcjonuję, jednak ostatnie upały były tak męczące, że wysysały ostatnie resztki energii... Ogród był skazany na siebie, chociaż przyznaję, że wieczorami starałam się przemóc i wspomagać rośliny podlewaniem, ale nic poza tym. Dobrze, że ten czas już minął! :)
      Teraz aura jest na tyle łaskawa, że większość z nas ponownie odczuwa przypływ energii. Ja także! Wymieniłam kwiaty w donicach, posadziłam dwa drzewka, regularnie przecinam rośliny, które tego potrzebują i jest mi dobrze. Fajnie, że i u Ciebie ogrodowa wena powróciła.
      Pozdrawiam serdecznie!
      A

      Usuń
  2. I Dala widzę też się pokazuje.Jednak coś ciągnie nas
    Aguniu,dzisiaj miałam super marazm !!!
    Mam wrażenie,że wszystko i wszyscy są przeciwko mnie.Nawet deszcz i zachmurzone niebo.
    Dużo planów zero wykonania
    Pozdrawiam już mniej marazmowo:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aszko, rozbawiłaś mnie swoim wpisem :) Miałam dziś super marazm brzmi co najmniej jak przechwałka, tymczasem wydźwięk jest zgoła inny, nieprawdaż? ;-)
      Dzisiaj jest taki dzień... rozpadało się na dobre i chyba zamknę się w sobie.
      A Ty jak się czujesz?
      Pozdrowienia!
      A

      Usuń
  3. Hejka dziewczyny. Ja na to mówię chandra i też mnie czasami dotyka. Wtedy złoszczę się nawet na mój kochany ogród, bo nie mam sił ani ochoty nic w nim zrobić. Na razie, całe szczęście, jest ok.
    Witam serdecznie. Znamy się z FO :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dorota, oczywiście, że się znamy - miło mi że tu zajrzałaś!
      Jaką masz dziś pogodę? Nastrój do niej adekwatny?
      Pozdrawiam Cię serdecznie!
      A

      Usuń

strzałka do góry