piątek, 27 września 2013

Wrzesień - co robię w ogrodzie

Miesiąc, który przed niespełna kilkoma dniami powitał Panią Jesień, powoli się kończy… Aura mocno kaprysiła i w związku z tym nie byłam w stanie poświęcić na ogrodowe prace zbyt wiele czasu, ale nareszcie przestało padać, więc ochoczo – wyposażona w ciepły dres, bezrękawnik, rękawice, łopatę i sekator – ruszyłam do ogrodu. 

Pierwsze co rzuca się w oczy, to trawnik zsypany brzozowymi liśćmi. Zdecydowanie wymaga regularnego koszenia, ponieważ trawa jeszcze intensywnie rośnie, a my przy okazji możemy kosiarką odkurzyć liście wciągając je do kosza. Poranna rosa schodzi niestety bardzo długo, dlatego też tę czynność zostawiam sobie na popołudnie.

Kilka host wymagało przesadzenia, zatem w pierwszej kolejności zabrałam się za ich wykopywanie. To jeszcze młode rośliny, więc bez szczególnego wysiłku udało mi się je wydobyć z ziemi. Teraz pozostanie je podzielić i przesadzić na docelowe miejsca.
To samo zrobiłam z szałwią omszoną, liatrami oraz przetacznikami, które rosnąc w pobliżu rozrastających się kosodrzewin były zagłuszane. Teraz znajdą swój dom na rabacie z różami i zyskają nieco oddechu.
Zdecydowałam się już wyciąć floksy wiechowate, które co prawda miały jeszcze trochę kwiatów, ale pokładały się po deszczach, co nie wyglądało estetycznie. Wycinając je odsłoniłam nieco dolne części kosówek, które zbrązowiały – te brzydkie gałązki także usunęłam. 



Chwilę poświęciłam także na oczyszczenie oczka wodnego, które przygotowuje się powoli do spoczynku. Z drzew spada do wody sporo liści, ale gruntowne czyszczenie dna z mułu wykonamy odkurzaczem do oczek wodnych dopiero wiosną. Teraz regularnie siatką do wyławiania ryb, wyławiam właśnie liście. Ryby pływają już z mniejszą energią, temperatura powietrza spadła, ograniczyłam zatem ich karmienie.

Czas na przegląd kwiatów donicowych. Te kwitną jeszcze dość obficie i nie zauważyłam negatywnego wpływu niskich temperatur nocą, ale na pewno wkrótce przeniosę do domu wrażliwszy oleander i sundaville. Z przechowywania pelargonii zrezygnuję, spróbuję natomiast przezimować fuksje, które bardzo pozytywnie mnie w tym roku zaskoczyły. Kwitną bogato, nieprzerwanie, a ich spódnice baletnicy właśnie teraz wyglądają najokazalej.
Z kwiatów rosnących w donicach przeniosę do gruntu jedynie wrzosy – ale to już czynność na październik. Pozostałe rośliny (trawy, rozchodniki, żurawki i lawenda) przezimują w skrzyniach, okryte agrowłókniną.Usunęłam już petunie, które podsychały i praktycznie przestały kwitnąć.

Na koniec zrobiłam weryfikację posiadanych roślin cebulowych i zrobiłam listę zakupową… w weekend zamierzam posadzić większą ilość żonkili, tulipanów, czosnków oraz hiacyntów, póki pogoda dopisuje. 


Zapraszam także na spacer po złotawym, jesiennym w wyrazie ogrodzie. Tu zdecydowanie rządzi kolor :)








3 komentarze:

  1. Bardzo często czytam niepochlebne opinie o brzozach, że śmiecą a Ciebie szanuję za to, że nie nadajesz na te piękne drzewa tylko cierpliwie sprzątasz po nich. Dużo w tym roku zmieniłaś w swoim ogrodzie, ale wygląda cały czas elegancko i profesjonalnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marysiu, ja swoje brzozy kocham miłością bezwarunkową - w ogóle mi nie przeszkadza ich śmiecenie. Liście prawie każdy musi sprzątać jesienią, a te brzozowe są na tyle wdzięczne, że w zasadzie do przymrozków wciągam je kosiarką. Grabię dopiero na sam koniec sezonu. Fakt, że pracy jest z nimi niemało, ale z drugiej strony dobroczynne działanie brzóz nieocenione, więc nie narzekam, tylko zakasuję rękawy ;-)
      Pozdrawiam i dziękuję za miłe słowa!
      A

      Usuń
  2. Witam serdecznie:) Przepiękny ogród :) Ja dopiero stawiam pierwsze kroki jako ogrodniczka i chciałam zapytać jakie tuje, iglaki mogę z powodzeniem posadzić przy brzozach? Mam je przy północnej granicy działki a musze się osłonić przed wiatrem i coś wysokiego przy nich posadzić.Dziękuje za odpowiedź i pozdrawiam serdecznie:)
    Magda

    OdpowiedzUsuń

strzałka do góry